Patrycja Nowak Logo

Pierwszym skojarzeniem do słowa psychoanaliza, które nasuwa się naturalnie to Zygmunt Freud – twórca metody. Wyobrazić możemy sobie czasoprzestrzeń jej początków - Wiedeń przełomu XIX i XX wieku, obszerne pomieszczenia, monumentalne kamienice i charakterystyczną, wzorzystą kozetkę, na której przyjmował pacjentów Freud. W tej roztańczonej, kulturalnie pobudzonej, naukowo rozwijającej się, zarażonej pozytywistycznym duchem stolicy Austro-Węgier powstawała myśl psychoanalityczna. Metoda nadal budząca żywe emocje, wbrew intencjom twórców - mitotwórcza i obrosła w niedopowiedzenia. O ile trudno zaprzeczyć, że psychoanaliza i wszystko to co z nią związane wzbudza zaciekawienie, o tyle może kojarzyć się nieco anachronicznie. Bo cóż takiego łączy nas, dzisiejszych Europejczyków, ze specyfiką i klimatem tamtych czasów? Jakim sposobem metody leczenia dawniejszych histeryków mają pomóc nam, żyjącym w zupełnie innej rzeczywistości i zmagającymi się z diametralnie innymi problemami społecznymi i psychicznymi.

            Jak powiedział Heraklit z Efezu – Panta rhei - Wszystko płynie i nic nie pozostaje takie samo. Wiedza o psychice ludzkiej również ewoluuje. Zdaje się, że psychoanaliza, psychoterapia psychoanalityczna i nurty im pokrewne podlegają również temu procesowi. Nie przymierzając, sam Zygmunt Freud uczył się na swoich doświadczeniach. Przebył drugą drogę od fascynacji hipnozą czy wiary w lecznicze właściwości kokainy do pełnej, dopracowanej metody psychoanalizy. Zmysł obserwacji i niesamowita wnikliwość twórcy psychoanalizy pozwalały mu na wyciąganie trafnych wniosków z pracy z pacjentami i konsekwentne budowanie koncepcji nieświadomości. Pacjenci Freuda przez wiele lat byli swoistymi nauczycielami i przewodnikami w drodze do jego wiedzy i mieli niezaprzeczalny wpływ na to czym jest dzisiaj psychoanaliza.

            Ta nowatorska metoda odkrywaniu nieświadomych procesów psychicznych i popędów utkwiła w sercach wielu jego spadkobierców. Do dzisiejszego dnia, pomimo pewnych zawirowań związanych z kryzysem wojennym, reżimowymi systemami, które nastały po niej i różnicami w kultywowaniu schedy Freuda, psychoanaliza rozwija się i zakorzenia w naszej powszechnej świadomości.

            Pozostaje zadać sobie pytanie, jak myślenie psychoanalityczne konfrontuje się z próbą czasu? Czy psychoanaliza i psychoterapie psychoanalityczne mają potencjał do pomagania pacjentom zmagającymi się z problemami emocjonalnymi?

            Prawdą jest, że psychoanaliza przeżywała w ostatnim stuleciu wzloty i upadki popularności. Jednak odpowiedzią na pytanie o jej kondycję niech będą teksty współczesnych psychoanalityków takich jak: Thomas Ogden, Franco de Masi, Ignês Sodré, Alessandra Lemma czy Edna O'Shaughnessy. Ich twórczym umysłom zawdzięczamy mnogość publikacji ożywiających i rozwijających myślenie założyciela psychoanalizy. Wielu z nich z wielkim zaangażowaniem komentuje kondycję psychiczną człowieka we współczesnym świecie i ukazują go w kontekście wyzwań dzisiejszego świata, choćby takich jak kryzys ekologiczny czy epidemiologiczny.

            W kwestii określenia skuteczności metody psychoanalitycznej podstawowym wydaje się być zastosowanie odpowiedniej miary, sposobu jej badania. W przeciwieństwie do nauk przyrodniczych opartych na niepowątpiewalnych podstawach wiedzy i obiektywnej obserwacji, poznanie w metodzie analitycznej oparte jest na subiektywnym odczuciu, unikalności i niepowtarzalności procesu psychicznego. Trudno w sposób „zero-jedynkowy” badać naszą nieświadomość, bardzo intymne i specyficzne odczucie zmian zachodzących w naszym myśleniu i psychice podczas terapii. Każdy introspektywny wgląd w siebie, każda fantazja, wątek skojarzeniowy, emocje temu towarzyszące są niepowtarzalne i ważne z jednostkowego, indywidualnego punktu widzenia - punktu widzenia pacjenta. Jedynie w taki sposób można naprawdę zbadać życie nieświadome. Ta sfera instynktualna, jako byt niematerialny, nieuchwytny naszemu oku, zmysłowi dotyku czy węchu, daje się rozpoznać jedynie narzędziom intuicyjnym, aparatowi naszego umysłu. Nasz świat wewnętrzny, w tym również postępy psychoterapii psychoanalitycznej można jedynie dogłębnie i cierpliwie obserwować, by wysnuć z niej bardziej ogólne zasady i modele objaśniające nasze funkcjonowanie psychiczne. Psychoanalityk czy psychoterapeuta psychoanalityczny wykorzystuje do rozumienia rzeczywistości psychicznej pacjenta swoje emocje i intuicje. Te same narzędzia do pracy w swojej psychoterapii i w oglądzie zmian wewnątrz siebie w unikalnym procesie psychoterapii wykorzystuje pacjent. Dlatego też metoda psychoanalityczna oparta jest na doświadczeniu pracy i historii wielu analizantów w ciągu ponad stuletniego okresu rozwoju myślenia psychoanalitycznego. Z całą pewnością można stwierdzić, że specyfika psychoanalizy daleka jest od nauk przyrodniczych potwierdzających hipotezy metodami eksperymentalnymi, niemniej znajduje swoje miejsce w literaturze dotyczącej badań nad efektywnością psychoterapii i poszczególnych jej nurtów.

Współcześnie istnieje szereg wystandaryzowanych badań nad skutecznością psychoterapii, w tym nad metodami terapii psychoanalitycznych (tzn. bazujących na nieświadomości).  W publikacji zatytułowanej „An open door review of outcome studies in psychoanalysis” brytyjski psychoanalityk Peter Fonagy przedstawia wyniki wielu projektów badawczych, w których efektywność psychoterapii psychoanalitycznych porównywalna jest do innych orientacji psychoterapeutycznych. Wnioskuje również, że długoterminowe terapie psychoanalityczne, dzięki kształceniu autorefleksyjnej postawy i ukierunkowaniu na rozumieniu swoich emocji pomagają pacjentom utrzymywać efekty psychoterapii długo po jej ukończeniu. Zauważany w wielu badaniach „sleeping effect” oznacza trwałe nabycie kompetencji interpersonalnych przez pacjentów. Pozwalają one skutecznie radzić sobie z sytuacjami kryzysowymi, elastycznie dostosowywać do zmian i budować relacje długo po procesie ukończenia terapii.

W obiegowej opinii technika psychoanalityczna przedstawiana jest nieco enigmatycznie. Kozetka to wdzięczny temat dla popkultury, która z zagadnieniem obchodzi się trochę na żarty, a rzadko (chociaż coraz częściej) na serio. Oglądając wątki z filmów traktujących o psychoterapii można by zadać sobie pytanie: jak mi jako pacjentowi miałaby pomóc leżenie na kozetce czy siedzenie naprzeciwko psychoterapeuty i opowiadanie o swoich problemach? I czy prawdą jest obiegowo powtarzany sąd, że psychoanalityk czy psychoterapeuta psychoanalityczny wysłuchuje nas z kamienną twarzą nie przejawiająca najdrobniejszych oznak jakichkolwiek uczuć? Paradoksalnie, to właśnie podstawą myślenia psychoanalitycznego jest myślenie o wewnętrznym świecie uczuć i przeżyć pacjenta. A za cel psychoterapii psychoanalitycznej przyjmuje się najgłębsze rozumienie pacjenta. Dawno również nieaktualne jest myślenie o roli terapeuty jako lustra dla przeżyć pacjenta. To co leczące odbywa się w relacji. Istotne jest to co pacjent wprowadza na sesje i jak rezonuje na to psychoterapeuta.

Psychoanaliza i psychoterapia psychoanalityczna to sposób na poznanie siebie, poznanie siebie do samej nieświadomej części naszej psychiki. Nie sposób jednak pominąć faktu, że terapię podejmują najczęściej osoby szukające sposobu na uśmierzenie swojego cierpienia psychicznego. Co zatem w zwykłej rozmowie, wymianie zdań i ekspresji emocjonalnych jest leczące?

Przede wszystkim precyzyjniej jest powiedzieć, że terapeutyczną nie jest jedynie siła słów, ale jest nią sama relacja pacjenta z psychoterapeutą i ustanowiona w specyficznych warunkach sytuacja analityczna. To co najważniejsze dzieje się w relacji psychoterapeuty z pacjentem. Tak naprawdę obydwie strony obserwują swoje reakcje i uczucia. Jest to swoista gra nieświadomości dwóch osób. Pomaga w tym stałość czasu i miejsca, w których odbywa się sesja. Funkcje leczącą ma przestrzeń stworzona przez analityka, w której pacjent czuje się bezpieczny i „zawierany”, czyli po prostu głęboko rozumiany przez psychoterapeutę.

Pacjent podczas terapii znajduje nowe rozwiązania swoich wewnętrznych konfliktów dzięki interpretacji psychoterapeuty. Może to oznaczać na przykład, że pacjent rozgrywa swoje nieświadome schematy myślenia i działania w rzeczywistości. Psychoterapeuta psychoanalityczny wskazuje na ten fakt, a rozumienie tego pozwala podjąć bardziej kontrolowaną decyzję np. kiedy pojawiają się nieadekwatnie silne emocje i kierowane są do osoby, która nie jest rzeczywistym ich adresatem. To właśnie w zaciszu gabinetu odgrywa się teatr wewnętrznych przeżyć pacjenta, tak aby jego życie poza nim mogło być sztuką emocji już bardziej świadomą. Można rzec, że umysł i serce pary terapeutycznej w procesie analizy to narzędzia, dzięki któremu czytana jest nieświadomość. To chyba jedyna sytuacja, w której spontaniczna i błądząca myśl o zakupach czy obejrzanym filmie nie jest bujaniem w obłokach, tylko pracą zmierzającą ku zdrowiu pacjenta. A jeszcze precyzyjniej, tą ścieżką ku wyleczenie jest dokładnie odpowiedź na pytanie, dlaczego nasz umysł zbłądził tam, gdzie zbłądził i dlaczego nasza myśl kieruje się właśnie w tą stronę.

Drogą do poznania nieświadomości są sny i wolne skojarzenia. Pacjent ma swobodę mówieni o tym co przychodzi mu do głowy. Metoda zakłada, że opór pacjenta, czy trudne uczucia wobec terapii bądź terapeuty są naturalne, a rozmawianie o nich jest rozwijające dla pacjenta i pomocne w budowaniu trwałości i bliskości w relacji terapeutycznej.

Innym czynnikiem leczącym jest klimat akceptacji i bezpieczeństwa. Poglądy polityczne czy zainteresowania mogą być decydujące w zawieraniu znajomości. W terapii w nurcie psychoanalitycznym sądy wartościujące ustępują pola tolerancji i otwartości na wszelkie treści i uczucia prezentowane przez pacjenta, w tym również, te które kierowane są do terapeuty czy analityka. To w gabinecie psychoterapeutycznym jest miejsce na fakty, słowa, historie, które nie były wypowiedziane nigdy wcześniej.

Niewątpliwym sprzymierzeńcem procesu zdrowienia jest założenie o niepowtarzalności przeżyć i konstrukcji psychiki każdego z nas. Inaczej mówiąc, w pracy z psychiką i emocjami drugiego człowieka nie ma miejsca na tworzenie skrótowych założeń i odgórnych schematów. Każda nowa relacja terapeutyczna to nowa historia i nowa podróż w głąb psychiki, inne tematy rozmów, inne emocje i specyficzny język tworzony prze konkretną parę analityczna. Dlatego też celem w metodzie psychoanalitycznej nie jest stworzenie w procesie analizy schematu „zdrowej głowy”, idealnego umysłu, ale wypracowanie indywidualnych, wynikających z predyspozycji i zdolności rozwojowych psychiki danego człowieka, zdrowych, niepowtarzalnych rozwiązań danych trudności.

Pacjent decyduje samodzielnie co zrobić ze wspólnie zbadanym z psychoterapeutą problemem. Jego aktywność obejmuje nie tylko uczestniczenie w dokonywanym wglądzie, ale również w wyborze co z nim zrobić, czy i jak wprowadzić zmiany w swoje życie. Zachęta do autonomicznego stanowienia o sobie wzmacnia siły rozwojowe, dojrzałe mechanizmy psychiczne pacjenta.

Ostatnim z czynników leczących, na które chciałam zwrócić uwagę to zjawisko regresji. Mechanizm ten może występować w różnych momentach naszego życia np. kryzysowych albo u dziecka, które przestaje kontrolować swoje jelita – wracając tym samym do wcześniejszej fazy rozwojowej – gdy na świat przychodzi młodsze rodzeństwo. Takie doznania na terapii związane są z dziecięcymi pragnieniami, fantazjami i zachowaniami, również względem psychoterapeuty, mogą być drogą do wglądu we wczesne relacje z osobami ważnymi np. matką, którą możemy postrzegać jako kochająca, pobłażliwą czy zdystansowaną, odciętą od naszych uczuć. Taki „powrót do przeszłości” może pomóc w ponownym przeżyciu doświadczeń pierwotnej miłości i traumy, która zablokowała rozwój w dzieciństwie i przeformułowaniu tych nawykowych myśli w te bardziej adekwatne do rzeczywistości.

Podsumowując, wydaje się, że ambicje Freuda o stworzeniu psychoanalizy jako nauki przyrodniczej nie zostały spełnione. Jego nauka rozwinęła się w stronę eksplorowania przejawów nieświadomości – snów, przejęzyczeń, pomyłek, mechanizmów obronnych. Jako człowiek niezwykle ceniący praktykę twierdził, że podporządkowanie się naukowca faktom nie stoi w sprzeczności z teorią, ale jest jej źródłem i jej służy. Dlatego też koncepcja psychoanalizy jest tworzona od ponad stu lat w oparciu o doświadczenie pracy z pacjentami, żywe, intuicyjne doświadczenie nieświadomego procesu komunikacji między dwojgiem ludzi.

Czym w związku z tym jest naprawdę psychoanaliza? Pseudonauką, produktem mitotwórczym – jak twierdza krytycy szkoły psychoanalitycznej? A może "koniem trojańskim", rozsadzającym kartezjański system naukowy od wewnątrz jak twierdzą niektórzy sprzymierzeńcy koncepcji nieświadomości? Moim zdaniem wystarczające jest współistnienie, tolerowanie i doceniające uznawanie różnorodności rozwiązań i punktów widzenia na człowieka i rzeczywistość go otaczającą. Psychoanaliza jako sposób myślenia o świecie i leczenia cierpienia psychicznego jest jedną z nich.

 

Na podstawie:

Gay Peter, 2003, „Freud. Życie na miarę epoki, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań

Grzesiuk Lidia (red.), 2005, „Psychoterapia. Teoria”, ENETEIA Wydawnictwo psychologii i Kultury, Warszawa

Kalita Lech, Chrzan-Dętkoś Magdalena, 2017, „Skuteczność psychoterapii psychoanalitycznych”, PSYCHOTERAPIA 4 (183)

de Masi Franco, 2018, „Wykłady z psychoanalizy. Pojęcia i historia ich rozwoju”, Oficyna Ingenium, Warszawa

Anne-Marie Sandler, Jospeh Sandler, 1994, „Czynniki terapeutyczne i przeciwterapeutyczne w technice psychoanalitycznej” – referat na Wschodnioeuropejskim Seminarium Europejskiego Stowarzyszenia Psychoanalitycznego w Wilnie

Sandler Joseph, „Sytuacja analityczna”

https://pl.wikipedia.org/wiki/Psychoanaliza (z dnia: 27.04.2020r.)  za: Zenon Waldemar Dudek, 2020,Podstawy psychologii Junga - od psychologii głębi do psychologii integralnej, ENETEIA - Wydawnictwo Psychologii i Kultury, Warszawa

 

 

 

Czy psychoanaliza umarła razem z Freudem? 

26 marca 2020

SPRAWDŹ MOJĄ OFERTĘ

Copyright 2020Copyright

Projekt i wykonanie 

strony internetowe Bydgoszcz

ikona facebook